Program Debaty

 

Program Debaty Program Debaty


Program debaty

Szanowni Państwo,

 

Zapraszamy Państwa do udziału w konferencji pt. „Strategia gospodarcza Polski”. W czasie spotkania poruszymy następujące zagadnienia: 

  1. Budowanie kapitału społecznego kluczem do dobrobytu więcej...  
     

    Kapitał społeczny spaja grupę. Grupa, w której występuje wiarygodność i zaufanie, zdolna jest do daleko większych osiągnięć niż porównywalna grupa pozbawiona wiarygodności, zaufania i współpracy. Współdziałanie pozwala osiągnąć większe efekty niż suma poszczególnych oddzielnych działań. Jest jeden konieczny warunek: żeby poszczególne grupy społeczne mogły ze sobą współpracować muszą się zrozumieć i polubić, wyzbyć się zawiści i dążyć do wspólnego interesu gospodarczego ponad podziałami.

    Analizując źródła dobrobytu zamożnych krajów nietrudno zauważyć, że w budowanie rozwoju gospodarczego jest zaangażowane cale społeczeństwo. Globalne koncerny najpierw osiągnęły silną pozycję na rodzimych rynkach, równocześnie budując kapitał i zdobywając efekt skali. Mając stabilną trampolinę bez przeszkód uzależniają gospodarczo od siebie inne kraje. Abyśmy mogli dołączyć do najbogatszych trzeba mieć na uwadze zewnętrzne ograniczenia i prowadzić działania w celu ich wyeliminowania. Niemniej jednak należy zacząć od zmian wewnątrz kraju, od zbudowania drużyny gotowej do współpracy.

    Jedną z podstawowych potrzeb człowieka jest przynależność do wspólnoty, czyli stworzenie społeczeństwa, które cechuje się wspólnymi wartościami i ma swoją tożsamość. Mowa o różnych wspólnotach, takich jak rodzina lub wspólnota ekonomiczna jaką jest Ojczyzna – Polska. Aby móc efektywnie współpracować w obrębie każdej wspólnoty, potrzebny jest fundament, czyli spoiwo jakim jest kapitał społeczny.

    Musimy sobie uświadomić, że nasze wynagrodzenia zależą od wielu czynników, a przede wszystkim od efektywności gospodarczej całej polskiej wspólnoty, do której należymy. Ta zaś zależy od wszystkich obywateli. Każdy z nas, w różnym stopniu, ma wpływ na efektywność polskiej gospodarki w zależności od roli, jaką pełni w danej wspólnocie. Tylko współpraca wszystkich Polaków może sprawić, że osiągniemy lepszą zamożność!

  2. Dyskusja nad systemem ochrony konkurencji w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej, zapewniający równiejsze szanse konkurowania dla polskich firm więcej...

    Polityka gospodarcza rządu Rzeczypospolitej Polskiej zapisana w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju przyjęta przez rząd w dniu 14 lutego 2017 r. zakłada wspieranie m. in.: mobilizacji i budowy polskiego kapitału, zwiększenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw na rynkach krajowych i zagranicznych oraz ich ekspansję zagraniczna. W tym celu dokument rządowy przewiduje uporządkowanie systemu polityk publicznych w celu sprzyjania rozwojowi polskich przedsiębiorstw. W tym procesie niebagatelną rolę do odegrania ma Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który powinien blisko współpracować z rządem w celu wspierania Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Tymczasem zachodni konkurenci są kilkanaście razy więksi od polskich przedsiębiorstw, które mogłyby stać się międzynarodowe. Daje im to przewagę kapitału, efektu skali oraz możliwość naruszania prawa konkurencji, które łącznie pozwalają im na polskim rynku ograniczyć rozwój potencjalnego konkurenta. Z przeprowadzonego przez Keralla Research badania na zlecenie BIG InfoMonitor wynika, że dla 35 proc. małych i średnich polskich firm nieuczciwa konkurencja jest główną przyczyną upadłości (Rzeczpospolita z dnia 6 kwietnia 2018 r., str. 2). Powód ten zdaniem pytanych jest ważniejszy niż np.: zmiany prawno-podatkowe, wydłużenie terminów płatności, brak wykwalifikowanej kadry oraz błędy rządzących. W ciągu 29 lat gospodarki rynkowej i 14 lat obecności Polski w Unii Europejskiej nie udało się nam zbudować polskich firm globalnych. A to m. in. dlatego że polskie firmy nie mają efektu skali oraz kapitału na rozwój. Gdy już osiągną silną pozycję na rynku polskim, zagraniczne koncerny mogą z łatwością zahamować ich rozwój poprzez nieuczciwe praktyki na rynku, z którego czerpią środki na swoją ekspansję. Nieefektywność stosowania prawa konkurencji zakłóca również rozwój polskich start-upów. Ekspansja zagraniczna polskich firm jest kluczowa dla rozwoju małego i średniego biznesu w Polsce. Średnio na 1 miejsce pracy w globalnym przedsiębiorstwie (nazywane i przez Pana Premiera Mateusza Morawieckiego biznesem aortowym) powstają 4 miejsca pracy w biznesie wtórnym. Właśnie wśród tych 4 miejsc pracy mają szansę powstać start-upy oraz inne małe i średnie przedsiębiorstwa. Pewną barierą do realizowania spójnej polityki państwa w zakresie konkurencji jest póki co brak w polskim prawie transferu wiedzy z gospodarki do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Również rząd nie ma instrumentów, by współkreować politykę konkurencji. Tymczasem w bogatych krajach Europy Zachodniej politykę konkurencji współkreują krajowe przedsiębiorstwa. Np. w Niemczech jest to Rada ds. Monopoli, w której zasiadają przedstawiciele firm o niemieckim kapitale czuwający nad właściwym stosowaniem prawa konkurencji w Niemczech. Z kolei we Francji odpowiednik polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest organem kolegialnym, gdzie obok Prezesa Urzędu w składzie decyzyjnym zasiadają: przedstawiciele francuskich przedsiębiorstw, przedstawiciele Ministerstw zajmujących się gospodarką oraz byli sędziowie sądów najwyższych instancji. Taki model pozwala francuskiej gospodarce od lat korzystać na globalizacji przy jednoczesnej ochronie swojego rynku i wysokiego poziomu płac i transferów socjalnych. Również w Austrii i Danii przedstawiciele przedsiębiorców współdecydują o kierunkach rozwoju prawa konkurencji i tego jak jest ono stosowane. Zwłaszcza w sytuacji, gdy zarówno prawo konkurencji jak i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów cechują się również w Polsce daleko idącą uznaniowością w zakresie tego, którymi sprawami się zajmą oraz jak będą interpretować poszczególne zdarzenia gospodarcze. Bez transferu wiedzy z gospodarki do administracji publicznej oraz bez zbudowania kapitału społecznego w relacjach między Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów a przedsiębiorcami skuteczna realizacja Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju się nie uda.
     
  3. Opłata równych szans jako trampoliną rozwoju gospodarczego dla biedniejszych krajów UEwięcej...

    Z rozwojem globalizacji wzrosło znaczenie korzyści skali w gospodarce. Możliwość oferowania produktów i usług na wielu rynkach i do szerokiego grona klientów pozwala dużym koncernom produkować i sprzedawać znacznie taniej niż ich mniejsi konkurenci z krajów rozwijających się i tych, które z pewnym opóźnieniem dołączyły do międzynarodowej rywalizacji. Przewaga z tytułu efektu skali zachodnich koncernów jest większa niż korzyści naszych polskich firm z tytułu niższych kosztów pracy w Polsce. Ponadto koncerny już dawno ulokowały swoje zakłady produkcyjne w krajach o niskich kosztach pracy. Czy zatem, polskie firmy w takich warunkach mają szansę konkurować globalnie? Co my przedsiębiorcy, dziennikarze, politycy możemy zrobić, aby uczestnicząc w międzynarodowym podziale pracy  też czerpać z tego podobne korzyści?

    Coraz bardziej uwidacznia się potrzeba stworzenia mechanizmów wyrównujących szanse konkurowania między firmami, które czerpią znaczne korzyści z tytułu efektu skali a tymi, które, z różnych, często politycznych i niezależnych od siebie powodów tego efektu nie miały szansy rozwinąć, czyli z firmami z krajów, które w późniejszym czasie dołączyły do Unii.

    Czy receptą na taki stan rzeczy okaże się ,,Opłata równych szans”?

  4. Przyszłość polskiej branży transportowej  w świetle zmian Unijnych przepisów.więcej...

    Jednolity rynek Unii Europejskiej opiera się na czterech podstawowych filarach – swobodach przepływu osób, kapitału, towarów i usług. Polska, po akcesji w 2004 roku, włączyła się w ten projekt, otwierając swój rynek na partnerów w ramach Wspólnoty. Dysproporcja potencjału ekonomicznego była na tyle duża, że już wkrótce zaowocowało to zdobyciem bardzo silnej pozycji przez podmioty „starej Unii” w niemal wszystkich obszarach życia gospodarczego naszego kraju – począwszy od sektora bankowego, na handlu detalicznym kończąc. Polska stała się krajem podwykonawców. Są oni wprawdzie coraz zamożniejsi, z lepszym dostępem do technologii i rynków zagranicznych, jednak nie zmienia to faktu, że ogromna część gospodarki została zdominowana przez firmy mające siedzibę za granicą. Równolegle rozpoczęła się intensywna emigracja pracowników w poszukiwaniu wyższego standardu życia. Podobnie stało się zresztą we wszystkich krajach naszego regionu, które weszły w skład Unii.

    Oczywiście jednolity rynek ma zarówno plusy, jak i minusy. Możemy rozważać, co ostatecznie, per saldo, przeważa, i zapewne znajdziemy bardzo rozbieżne opinie na ten temat. Dopóki są honorowane zasady równorzędności podmiotów oraz równych praw i obowiązków dla wszystkich graczy, możemy mówić, że system działa i daje każdemu równe szanse. Czyli jest po prostu „fair”. Tak się może wydawać, ale jeśli popatrzymy na statystyki, zorientujemy się, że wygląda to tak, jakby Polska i kraje Europy Wschodniej na starcie otrzymały rowery, a kraje Europy Zachodniej samochody. Rodzi się pytanie: Kto szybciej dojedzie do mety? Pomimo wielu przeszkód są polskie firmy, którym udało się podbić zagraniczne rynki. Niestety świetna jakość produktów i usług oraz dobry marketing nie zawsze wystarczają. Polskim firmom różnymi metodami blokuje się dostęp do zachodnich, bogatych rynków zbytu, często stosując wobec nich nieuczciwe praktyki konkurowania.

    Dzisiaj nasz kraj stoi przed ogromnym wyzwaniem. Potrzebujemy współpracy na wielu płaszczyznach. Wydaje się, że podstawowe filary, na których została oparta Unia Europejska  – swobody przepływu osób, kapitału, towarów i usług – są mocno nadwyrężone. Czy mamy pozwolić się zdominować i zostać w roli podwykonawcy? Czy dla naszego kraju znajdzie się miejsce na to, by stać się równorzędnym partnerem w zglobalizowanym świecie? My wcale nie walczymy o wiele. Chcemy tylko równych szans do konkurowania i powrotu do tego, czym powinna być WSPÓLNOTA.

    Należy wspomnieć, że polska branża transportowa wytwarza 10% polskiego PKB (ponad dwa razy więcej niż polskie rolnictwo) Zatrudnienie znajduje w niej 7%  osób czynnych zawodowo w Polsce, a średnia rentowność sprzedaży netto polskich firm transportowych wynosi 2-3%.  Co więcej 40% całej nadwyżki Polski w handlu usługami z zagranicą to sektor transportowy, to pokazuje jak ważna jest to branża dla naszej gospodarki.
    Jak zatem polska branża transportowa poradzi sobie w świetle nowych przepisów unijnych, ale czy tylko?

  5. Przyszłość polskiego handlu.więcej...  

    Nowe technologie, potrzeby konsumentów i lokalizacja – to trzy obszary rozwoju handlu w Polsce, który jednak obecnie jest zdominowany przez zagraniczne sieci.  Od lat może się wydawać, że Polscy konsumenci mają się coraz lepiej, ale polski handel coraz gorzej. Rynek jak dotąd  podbijały jednak głownie sieci zagranicznych hipermarketów. Polskie delikatesy stawiały na klienta aspirującego, szukającego bardziej wyszukanego asortymentu i gotowego za to więcej płacić, ale de facto w większości przypadków kończyło się to upadłością lub przejęciem przez zagraniczne sieci.

    Można pokusić się o stwierdzenie, że  dzisiaj Polski handel praktycznie nie istnieje. Biedronka, Tesco czy Eurocash zdominowały i zabetonowały nasz rynek. Choć mamy kilka polskich sieci handlowych, to są one malutkie.  Jednocześnie w czasie ostatniej dekady niemieckie sieci supermarketów, Lidl i Kaufland, otrzymały blisko miliard dolarów kredytu od Banku Światowego i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.

    Pieniądze zostały przyznane na rozwój sieci w Europie Środkowej i Wschodniej, w tym Polsce, poprzez dostarczanie biednym konsumentom dobrej żywności po przystępnych cenach. Taka polityka budzi bardzo poważne wątpliwości, w praktyce bowiem służy niekorzystnej dla krajowych producentów dominacji zagranicznych sieci dystrybucyjnych na polskim rynku.

    Musimy pamiętać, że rynek dystrybucji żywności jest zdominowany przez zagraniczne korporacje dzisiaj szacuje się, że jedynie 11% tego rynku znajduje się w polskich rękach.

    Potrzebujemy dziś w Polsce impulsu, który pozwoli polskim dystrybutorom nawiązać konkurencję z niemieckimi, francuskimi, portugalskimi i brytyjskimi marketami. To nie będzie możliwe, dopóki te będą płacić niższe podatki i korzystać z pomocy publicznej międzynarodowych instytucji finansowych

 

Fundacja od ponad 8 lat zajmuje się budowaniem kapitału społecznego w Polsce oraz zachęca Polaków do zaangażowania się w rozwój gospodarczy własnego kraju. Rozwój polskich rodzimych firm jest niezbędny do budowania dobrobytu i podnoszenia poziomu naszej zamożności. Zaproponowane wyżej tematy naszym zdaniem są kluczowe do osiągnięcia tego celu.
 

Kiedy w roku 2004 Polska wstępowała do Unii Europejskiej udostępniliśmy bez ograniczeń własny, wewnętrzny  rynek firmom z Europy Zachodniej. W zamian za to mieliśmy otrzymać gwarantowany w unijnych traktatach swobodny dostęp do rynków zachodnich, wyrażony w swobodnym przepływie towarów, usług i ludzi.
 

Niestety kolejne lata naszego unijnego członkostwa pokazują, że zasady, na których wstępowaliśmy do Unii nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Kiedy polskie firmy transportowe, czy budowlane zaczęły z sukcesem oferować swoje usługi w krajach Europy Zachodniej i korzystać ze wspólnego rynku zaczęto tworzyć wiele barier, aby chronić swoje rodzime rynki. Podobnie, kiedy polskie firmy produkcyjne zaczęły zdobywać rynki zachodnie i sprzedawać tam polskie produkty. Przestało wówczas obowiązywać prawo konkurencji, a rządy krajów zachodnich i pochodzące z Europy Zachodniej globalne koncerny zaczęły tworzyć dodatkowe bariery utrudniające polskim firmom międzynarodową ekspansję. Bariery te to między innymi: dodatkowe, kosztowne certyfikaty tworzone nie dla ochrony klienta tylko ochrony rodzimych, zachodnich producentów, kryteria przetargowe wspierające rodzimych, zachodnich przedsiębiorców, czarny PR skierowany przeciwko polskim produktom i producentom. Wszystko po to, aby powiększyć swoją i tak ogromną przewagę gospodarczą nad krajami z Europy Środkowo-Wschodniej także, Polską. Swoisty nacjonalizm gospodarczy obecny z zamożnych europejskich krajach nie tylko ustawia Polskę pośród krajów średniego rozwoju, ale stawia pod znakiem zapytania 60 lat dorobku integracji europejskiej i podważą ideę wspólnego europejskiego rynku
 

Globalizacja może być pożyteczna pod warunkiem, że będą nią rządzić sprawiedliwe reguły. Niestety tak nie jest. Cena detaliczna każdego globalnego produktu zawiera między innymi tzw. rentę globalizacyjną, która może stanowić nawet do 30% ceny produktu. Wartość ta trafia do kraju z którego pochodzi firma globalna, niezależnie od tego w jakim kraju produkt jest wyprodukowany, czy skonsumowany. Dlatego też w tych krajach, które posiadają dużą ilość rodzimych firm globalnych, poziom i standard życia jest wysoki.
 

Polska wstąpiła do globalnej gospodarki w chwili, kiedy praktycznie nie posiadała własnych rodzimych firm globalnych, opierając swoją gospodarkę głównie o inwestorów zagranicznych. Idąc tą drogą w początkowej fazie mogliśmy się szybciej rozwijać i wiele nauczyć od zagranicznych inwestorów. Długofalowo jednak droga ta może nas tylko doprowadzić do kraju średniego rozwoju. Bez rodzimych firm globalnych nasz kraj nie będzie korzystał ze wspomnianej renty globalizacyjnej, a polski konsument będzie ją oddawał  obywatelom zamożnych krajów, powiększając ich bogactwo zamiast swojego.
 

Jaką dziś powinniśmy przyjąć strategię rozwoju, aby lepiej skorzystać  z globalizacji i budować lepszą przyszłość dla nas i naszych dzieci? Nadal dużą wartość dla Polski stanowi Unia Europejska i zagraniczni inwestorzy i o właściwe relacje na tej linii musimy zabiegać. Mamy jednak jeszcze niewykorzystaną szansę, jaką jest szeroko pojęty kapitał społeczny. W Polsce potrzebujemy lepszej  współpracy na linii Rząd-Przedsiębiorca, Producent-Konsument, Pracownik-Pracodawca. Bez poprawienia tych relacji ciągle będziemy zbyt dużo czasu tracić na wzajemne zwalczanie się, a braknie go nam na budowanie polskich rodzimych firm globalnych. Dlatego też na tę konferencję zaprosiliśmy oprócz przedsiębiorców, także dziennikarzy i polityków. Chcemy wspólnie debatować o zmianach, które są niezbędne do tego, aby nasz kraj osiągnął poziom rozwoju gospodarczego zbliżony do poziomu krajów zamożnych. O tym wszystkim będziemy dyskutować zarówno podczas  debaty ogólnej jak i w czasie kolacji biznesowej.

Do zobaczenia w Muszynie!

Ryszard Florek Bożena Damasiewicz Jakub Zapała
Założyciel Fundacji Prezes Fundacji Wiceprezes Fundacji